niedziela, 31 marca 2013

outsider style !

Hej!
W dzisiejszym poście poruszę temat tzw. autsajderów, czyli ludzi najprościej mówiąc trzymających się z boku, często małomównych, zbuntowanych, nie angażujących się w bieżące sprawy.
I poruszam ten temat trochę dlatego, iż sama w pewnym sensie jestem outsiderką ;)
Co prawda na przestrzeni lat, to się coraz to mniej nasila, ale kiedyś te moje "trzymanie się z boku" było bardzo zauważalne.... obecnie mogę powiedzieć, że jestem człowiekiem w pełni istniejącym w społeczeństwie.
I nie wynikało to wcale z jakiś traumatycznych przeżyć, czy chorobliwej nieśmiałości tylko z mojego własnego wyboru;) Pamiętam, że już w przedszkolu zachowywałam się trochę inaczej niż inne dzieci i nie angażowałam się w zabawy z nimi, a nauczyciele mieli ze mną ogromny problem i chcieli wysłać mnie na wizytę u psychologa :D
Z perspektywy czasu widzę, że wyszło mi to na dobre. Dzięki temu, iż byłam taka spokojna, cicha teraz dostrzegam znacznie więcej niż normalnie pewnie bym dostrzegła. - Nie chcę przez to powiedzieć, że bycie samotnikiem, outsiderem jest dobre, ale mimo wszystko wydaje mi się, że tacy ludzie mają w sobie o wiele więcej wrażliwości, mądrości i takiej empatii, wczucia się w różne sytuacje i raczej ta z pozoru ich buntownicza postawa, to tylko ich powłoka pod którą kryje się niesamowita osobowość.
Oczywiście nie sądzę, abym miała jakieś niesamowite wnętrze przez to, że byłam w pewnym sensie outsiderką, ale wydaję mi się, że większość takich osób ma.
  Bywają też tacy którzy udają takich wielce hardkorów, którzy mają na wszystko wyje... i jedyne co potrafią, to tylko narzekać jaki ten świat jest beznadziejny i bez sensu, buntują się, mało tego mają bardzo ciekawe hobby jak cięcie się... podcinanie sobie żył jest takie mega ekscytujące ahhh :D - Także jak spotkacie lub już spotkaliście w swoim otoczeniu takiego pseudo "outsidera" wiedzcie, że to zapewne jakieś neo dziecko, które chce tylko zwrócić na siebie uwagę i zapewne za góra tydzień będzie należał już do innej subkultury.
 No a jaki jest prawdziwy outsider? Otóż prawdziwy outsider nie mówi o swoich problemach innym, zazwyczaj woli pobyć z samym sobą w trudnych chwilach, napisać jakiś wiersz niż właśnie np. pociąć się.
Są też tacy po których w życiu byśmy nie spodziewali się, że są outsiderami, bo w szkole są duszami towarzystwa, a w domu zamykają się w sobie, zaczynają rozmyślać nad sensem życia itp. lub na odwrót.
I właśnie bardzo często tak jest, że mamy jakby dwie osobowości...
Podsumowując: Wydaje mi się, że bycie outsiderem to indywidualna sprawa każdego z nas i nie powiem czy to źle nim być, bądź nie, natomiast trzeba zastanowić się czy warto marnować swoje życie na izolowanie się od innych ludzi...? Wydaje mi się, że nie bardzo, gdyż życie mamy jedno i spędzenie je w samotności nie jest dobrym rozwiązaniem.
Także wszyscy outsiderzy: zastanówcie się  nad swoim życiem, ale tak najbardziej, to nad sobą, bo może się okazać, iż za parę lat zaczniecie żałować tego, że zawsze byliście "na zewnątrz", a  chcąc nie chcąc przebywanie z ludźmi jest bardzo potrzebne choćby np. po to, by nie popaść w depresje ;)




sobota, 30 marca 2013

Blogi&Vlogi

Hej! W dzisiejszej notce polecę Wam blogi&vlogi, które czytam i oglądam :)
Co do blogów przyznam się szczerze, że nie czytam zbyt często ;p Oczywiście przeglądam, ale zazwyczaj na tym się kończy, ale mimo wszystko są takie, które mi się podobają i sądzę, że są warte uwagi :)
Natomiast kocham przeróżne vlogi, które oglądam na YouTube i przedstawię Wam te które moim zdaniem są najfajniejsze, najciekawsze i najśmieszniejsze!

Blogi, godne polecenia:

 http://lowca-okazji.blogspot.com/ - Jeden z moich ulubionych :) Na nim znajdziecie różne strony na których można aktualnie załapać się na jakieś darmowe próbki, gadżety, okazje cenowe, bony na zakupy itp. Dlatego jeśli jesteś takim samym próbko-maniakiem jak ja, to jak najbardziej! Ten blog jest dla Ciebie!:)

http://ingenuity-charm.blogspot.com/  - Blog o tematyce podobnej do mojego. Autorka na nim wyraża swoje poglądy , zmusza do refleksji, dlatego jeśli jesteście fanami tego typu blogów, to wchodźcie, nie pożałujecie! Na prawdę warto! Uważam też, że powinno takich blogów być znacznie więcej...


 http://chandelier-blog.blogspot.com - Bardzo fajny blog, tak na prawdę o wszystkim... trochę o modzie, trochę tematyczny, świetnie prowadzony. Czyta się go bardzo przyjemnie, jest kolorowo, a tym samym  stonowanie.

 http://allme-egiptt.blogspot.com/ - Nic dodać nic ująć! Ten blog jest wzorem dla wszystkich takich internetowych pamiętników, gdyż jest on sumiennie prowadzony, wszystko jest na sowim miejscu, świetnie  fotografie... na prawdę nie ma się do czego przyczepić:)

http://life-of-inspirations.blogspot.com/ - Znajdziesz tu dużo inspiracji modelinowych, dlatego jeżeli lubisz wszelkie modelinowe wyroby, to ten blog jest właśnie dla Ciebie! 


http://muzanadzis.blogspot.com/ - Całkiem możliwe, że spotkaliście się już z tym blogiem ;)
Można na nim znaleźć całkiem fajne propozycje muzyczne i nie tylko... ;)







+Inne blogi, które polecam:

  kingaa-miranda-msp.blogspot.com

 kociki-pieski-i-reszta-swiata.blogspot.com 

 www.mylifemysweetworld.blogspot.com/

 ive-while-we-arre-young.blogspot.com

 planeta-weneei.blogspot.com/

 http://darkangel-opowiadanie.blogspot.com/





 Vlogi, godne polecenia:

 SzalonaZuzia - Bardzo, bardzo mocno polecam! Szczególnie osobom, które mają zły humor!
Ta dziewczyna sprawi, że na waszej twarzy od razu pojawi się wielki banan :)
Na prawdę warto zalukać! Nie pożałujecie... no chyba, że nie macie za grosz poczucia humoru ;)
https://www.youtube.com/user/SzalonaZuzia

LeszkaVlog - To kolejna porcja vlogów, które sprawią, że zaczniecie się odruchowo śmiać do monitora.
Leszka - nie dość, że ma mega poczucie humoru do tego na prawdę mądrze gada!
 https://www.youtube.com/user/leszkavlog

Magda M - Ten kanał prowadzi studentka, Magda. Jest bardzo sympatyczna przez co  miło ogląda się jej filmiki oraz z taką lekkością.Koniecznie wpadnijcie!
https://www.youtube.com/user/ezyrafa

 TenPrzedKamerą - Autorem vlogów jest Daniel. 
Jego vlogi bardzo przyjemnie się ogląda, porusza ciekawe tematy i ogólnie jest bardzo przyzwoicie i pozytywnie.
 https://www.youtube.com/user/TenPrzedKamera


PaulinaVlogTv - Paulina dopiero co zaczęła, a jej kariera vlogerki nabiera coraz to większego tępa.
Niewątpliwie warto tu wpaść, gdyż dziewczyna porusza takie codzienne tematy, miło się jej słucha, widać, że ma pojęcie o czym mówi. 
https://www.youtube.com/user/2690paulusia

wtorek, 26 marca 2013

Popularność

Hej!
Dzisiaj poruszę temat o popularności, czyli tym do czego w dzisiejszych czasach znaczna ilość ludzi dąży.
No właśnie... "dąży", niekiedy za wszelką cenę po trupach do celu.
I jaki jest sens tej całej popularności? otóż każdy pewnie widzi ten sens inaczej.
W sumie sława kojarzy się z czymś fajnym, bo wiadomo tak patrząc na to wszystko subiektywnie to jest to osoba popularna,  tym samym jest ona lubiana przez duże grono osób, zazwyczaj utalentowana, bogata i piękna. No niestety w praktyce nie zawsze tak jest...
Teraz jak pewnie zauważyliście sławny może być każdy i nie musi być to wcale osobnik niezwykle utalentowany.
I niestety wcale ta cała popularność nie jest taka fajna jak się wydaję, gdyż jeśli jesteś rozpoznawalny to owszem masz jakiś tam swoich fanów, ale też i niestety tzw. hejterów i w sumie można by powiedzieć, iż "hejting", to jest już styl życia... mało tego! Jeśli ta sława jest niebotycznie wielka, to nie tylko zyskujesz antyfanów ale też i tracisz tak na prawdę swoją prywatność, która jest raczej dla każdego człowieka cenna.
Bynajmniej tak mi się wydaje, ale gdy czytam te wszystkie gazety i portale plotkarskie, to zaczynam się zastanawiać czy ta sfera prywatna jest w ogóle ważna dla niektórych sław, gdyż no z tego co można wywnioskować, to niektórzy sprzedają praktycznie całe swoje życie... niedługo to nawet będą chcieli pochwalić się całemu światu jaki kolor mają ich siki! No ale wszystko w swoim czasie...
Tak więc nie rozumiem tego, no bo ok to show biznes trzeba się trochę sprzedać, wypromować, ale bez przesady nie za wszelką cenę!
 I na pewno większość z Was jak nie wszyscy chciałoby być kiedyś sławne, mieć te swoje przysłowiowe 5 minut, bo w podświadomości gdzieś tam zawsze każdy o tym marzył.
Jeżeli chodzi o mnie to wiadomo kiedyś chciałam być piosenkarką, modelką, aktorką i w sumie, co do aktorstwa to próbuje coś tam robić, czasem chodzę na jakieś amatorskie sesje, a co do śpiewu, to śpiewam tak dla siebie w domu, ale tak na poważnie, to chyba nie chciałabym sławy, gdyż to psuje osobowość i niestety nawet ludzie o bardzo silnych nerwach nie są wstanie sobie z nią poradzić, no chyba, że chodzi o taką anonimową popularność, gdzie przykładem są właśnie blogowicze i taka sława na pewno byłaby fajna, dużo ludzi czytałoby mojego bloga, komentowało i w ogóle wszystko super;)
Podsumowując: Sława ma przeróżne oblicza i różne smaki.... czasem jest słodka jak lukier, a czasem gorzka , a czasem słona jak sól... bardzo często można się zatracić i stracić dla niej głowę.
Zawsze jednak trzeba pamiętać, że ona przemija, a fani mogą się odwrócić, tak samo jak pseduo - przyjaciele, dlatego tak ważne jest aby zawsze mieć piękną duszę i być wartościową osobą, bo właśnie ta wartość sprawia, że jesteśmy wyjątkowi, niesamowici, a nie sława, która jest zgubna i niestety bardzo często bezwzględna i chwilowa.
 

piątek, 22 marca 2013

Jak zapomnieć...?

Witajcie! Na początek przepraszam za moją kilkudniową nieobecność, no ale wiadomo czasem tak po prostu bywa, iż nie jestem wstanie pisać regularnie notek z różnych powodów...

Przechodząc do tematu, to pewnie wiele razy zastanawialiście się "jak zapomnieć?" i zapewne nie zawsze znajdywaliście na nie odpowiedź...
Niestety bardzo często trudno jest zapomnieć w szczególności jeśli chodzi o ludzi na których nam bardzo zależy.
Zresztą osobiście wiem, że to na prawdę łatwe nie jest, ponieważ wiele razy zmagałam się z zapomnieniem o kimś... zazwyczaj chodziło o chłopaka.
I w sumie problem tkwi w tym, że trzeba na początek chcieć, bo jeśli nie będziemy chcieli to nie zapomnimy.
Ja zawsze niby chciałam zapomnieć, ale jednak w sercu nie.
Tak więc jeśli masz przykładowo taką sytuację w której nie ma wyjścia by coś z tym zrobić i jedyne wyjście to właśnie zapomnienie musisz wiedzieć, że na prawdę tego chcesz, bo w przeciwnym razie wszelkie próby zapomnienia nic nie dadzą.
 Moim zdaniem najlepszym na to sposobem jest znalezienie sobie jakiego zajęcia bardzo wciągającego, które sprawi, że przestaniemy rozmyślać o danej osobie czy o czymkolwiek, co nie daje nam spać. A takim najlepszym najlepszym rozwiązaniem jest poznanie osoby, dzięki której nasze życie się zmieni na lepsze ewentualnie taką którą pokochamy bardziej niż ta o której w danej chwili myślimy, marzymy, a nie możemy z nią być.
Ale wiadomo nie zawsze chodzi o miłość, coraz częściej ludzie chcą zapomnieć o dręczącej ich przeszłości i tutaj jest na pewno trudniej, gdyż czasem nie potrafimy żyć teraźniejszością, bo rozmyślamy o tym co było kiedyś... wiadomo to co miało miejsce kiedyś nie powinno wtrącać się w to co istnieje teraz, no ale bywa niestety i tak.
No i nie wszystko da się też zapomnieć, bo pewne zdarzenia zostaną w naszej głowie, psychice, sercu już na zawsze i nic nie sprawi, że to odejdzie, tak po prostu zniknie.... i tu dla przykładu pierwsza miłość, o której tak na prawdę na zawsze będziemy pamiętać, na szczęście zazwyczaj są to takie miłe wspomnienia, no ale są też te przykre, jak np. gdy ktoś popełni jakąś zbrodnie i po latach zapragnie się zmienić i niby wszystko ok, ale jednak te złe wspomnienia będą do niego wracać i dręczyć jego sumienie.
Podsumowując: Czasem łatwo jest zapomnieć, a czasem trudno... to zależy od tego jak bardzo nam na czymś zależy.
Niestety nie ma takiego idealnego i skutecznego środka na zapomnienie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy sami sobie takiego poszukali, gdyż dla każdego z nas ten "środek" jest indywidualny dla jednej osoby wystarczy czyjeś towarzystwo, a druga osoba będzie wolała poradzić sobie z tym samotnie.
I tak jak wspomniałam pewne zdarzenia w nas pozostaną już na zawsze - z czym musimy sobie jakoś radzić.


Na dzisiaj to tyle, a jeśli macie pomysły na kolejną notkę, to oczywiście piszcie w komentarzach!:)

poniedziałek, 18 marca 2013

Ahh te emocje...

Hej!
Dzisiaj będzie trochę o emocjach.
Emocje tkwią w każdym z nas... no chyba, że jesteś totalnym no-lifem :D
I są one bardzo różne raz pozytywne raz negatywne.
Na moim przykładzie wiem, że zazwyczaj są to negatywne... i niestety nie zawsze potrafię je ogarnąć i bardzo często wybucham oraz plotę bez sensu.
Z pozytywnymi jest podobnie, lecz jednak te negatywne zawsze biorą górę i na prawdę przez nie nie potrafię czasem być sobą i zachowuję się bardzo nieokrzesanie. No i czy da się powstrzymać te negatywne emocje? Niestety czasem te uczucia tkwiące w nas są tak silne, że nie potrafimy ich w sobie powstrzymać i bardzo często właśnie mówimy rzeczy, których normalnie byśmy nie powiedzieli, gdyż wiadomo działasz pod wpływem impulsu i nie jesteś wstanie myśleć racjonalnie.
Czasem ludzie pod wpływem silnych emocji są wstanie zrobić bardzo okrutną rzecz jak np. zabić kogoś lub siebie, a najgorsze jest to, że już potem nic nie da się z tym zrobić...
Dlatego tak ważne jest kontrolowanie ich, mimo, iż sama wiem, że to trudne, ale trzeba przynajmniej się starać i gdy przykładowo ktoś Cię bardzo wnerwi, to nie wygarniaj mu od razu tylko przemilcz, bo możliwe, że będziesz żałował swoich słów poza tym na prawdę nie warto robić sobie wrogów i wdawać się w niepotrzebne dyskusje.
A co do pozytywnych, to myślę, że fajnie od czasu do czasu tkwić w takiej euforii i czuć w sobie te hormony szczęścia, które przepełniają naszą duszę :)
I to jest na prawdę super! Szkoda tylko, że niezbyt często mamy okazję odczuwać takie pozytywne uczucia.
Ale oczywiście są sposoby, by te fajne emocje gościły w naszym życiu każdego dnia!
Taki najlepszym sposobem jest zakochać się! Oczywiście z wzajemnością :)
Drugi sposób sprawdzony przeze mnie to jogging i zumba!
(Jeżeli jeszcze nie mieliście styczności z zumbą, to koniecznie zalukajcie, co to takiego!)
I kolejny to... czekolada lub lody! Tylko w nie wiadomo jakich ilościach, bo w przeciwnym razie zamiast hormonów szczęścia przybędzie nam kilogramów, a wtedy efekt będzie raczej odwrotny ;)
No i to chyba takie najlepsze sposoby, bynajmniej dla mnie:) Ale wiadomo w różny sposób można umilać sobie życie i tu chodzi właśnie o to, aby Wam , to co robicie sprawiało radość.
Dlatego jeśli np. radość sprawia Ci siedzenie całymi dniami przed komputerem, to dlaczego nie?! lub wychodzenie z psem na spacer, to super! Rób to tak często w zależności jaką potrzebę odczuwasz:)
Podsumowując: Emocje są przeróżne, są też przede wszystkim częścią nas.
Najważniejsze jest, aby mieć pewne granice i wiedzieć kiedy je opanować, ponieważ potrafią być czasami niebezpieczne...

piątek, 15 marca 2013

Bez radości nie znalibyśmy krzywdy, a bez krzywdy - radości, bo któż potrafiłby je nazwać?

Witajcie!
Dzisiejszy temat jaki poruszę, to cytat, który widnieje u góry :)
Mam nadzieję, że jeszcze o tym nie pisałam, gdyż nie ukrywam czasem mam wrażenie, że moje posty, to takie masło maślane, no ale z drugiej strony, to tylko moje przemyślenie, więc nie muszą być idealne ;)
 Co do tematu, to oczywiście zgadzam się z tym, iż  bez radości nie znalibyśmy krzywdy, a bez krzywdy - radości           
ponieważ gdyby nie te wszystkie cierpienia, przykre sytuacje, wzloty i upadki, to nie potrafilibyśmy cieszyć się z tych najprostszych miłych chwil, dzięki którym nasze życie nabiera sensu.
Niestety wielu ludzi nie potrafi docenić tych "małych rzeczy", które są tak na prawdę wielkie.
I tak na prawdę każdego dnia możemy je dostrzec, tylko problem w tym, że nie zawsze je zauważamy, dlatego podziwiam ludzi, którzy cieszą się tym, że jest np. ładna pogoda albo, że znów zaczął padać śnieg... - no mnie ten śnieg, to trochę zaczyna już dołować i mam nadzieję, że jak najszybciej sobie już pójdzie :D
No ale chodzi mi o to, że to jednak jest sztuka potrafić cieszyć się drobiazgami, a w pełni doceniamy je gdy w naszym życiu następuje jakaś przykra sytuacja i wtedy zdajemy sobie sprawę, że jednak nie było tak źle i zaczynamy tęsknić za tym czego wcześniej nie docenialiśmy, dlatego też tak bardzo jest to ważne, bo nigdy nie wiesz kiedy coś stracisz.
 Normalnie się nad tym nie zastanawiamy... żyjemy chwilą i mało kogo obchodzi fakt, że w każdej chwili może nastąpić w jego życiu wielki przełom i nagle z wszystkiego nie będzie miał nic.
Smutne, lecz prawdziwe...
I w sumie czy da się w ogóle być szczęśliwym bez zaznania nigdy krzywdy...? No wydaje mi się, że nie, iż co to za szczęście, gdy nigdy wcześniej nie doznałeś cierpienia? Moim zdaniem to takie puste szczęście.
Sądzę, że szczęśliwi możemy być w momencie gdy coś przeżyjemy, co sprawi, że w pełni docenimy to, co mamy.
I myślę, że te wszystkie przykre chwile, zdarzenia, sytuacje w naszym życiu powinniśmy przyjmować z pokorą i nie mieć pretensji do Boga czy do siebie, gdyż to na prawdę zawsze uczy nawet jeśli nie teraz, to za jakiś czas zobaczysz efekty i zrozumiesz, że te cierpienie było potrzebne i dzięki temu zaczynasz dostrzegać w swoim życiu więcej niż poprzednio.
Na swoim przykładzie wiem, że tak jest i możliwe, że nie przeżyłam jakiś traumatycznych sytuacji, to jednak jakieś takie przykre chwile były i na przełomie lat zmieniłam się bardzo, bardzo, bardzo mocno i jak przypomnę sobie swoje zachowanie np. z przed 2 lat, to aż trudno jest mi przyjąć do wiadomości, że ja taka byłam... no ale tak to właśnie jest i dzisiaj bez podsumowania i po prostu niech każdy z Was dokona własnego dopełnienia, podsumowania itp. :)

Dziękuję za uwagę ;)


+Każdy komentarz motywuje mnie bardziej i bardziej :) Za wszystkie bardzo dziękuję!
A ze te kreatywne postaram się odwdzięczyć tym samym ! :)

środa, 13 marca 2013

Fałszywość

Hej!
Szczerze przyznam, że ostatnio nie mam weny, a tym bardziej ochoty na promocję mojego bloga... ale raczej chyba nie powinnam tego pisać :D No ale nie ważne... chodzi o to, iż zauważyłam, że gdy nie reklamuje się i nie proszę, nie wymuszam i nie błagam o komentarze, to one się po prostu nie pojawiają... heh ;)
 Mimo to mam nadzieję, że przynajmniej czytacie, a to jest najważniejsze! A patrząc na licznik wyświetleń... czytacie! Tylko niestety już mniej namiętnie komentujecie, no ale trudno przecież nie jestem wstanie nikogo do tego zachęcić jak ktoś nie chce komentować, to niech nie komentuje - jego sprawa choć nie ukrywam jest mi bardzo miło jak ktoś napiszę coś więcej niż "fajny blog. wpadnij do mnie!"  ;)
Ale najbardziej istotną sprawą dla mnie jest to, że ktoś coś z moich notek wyciągnie i zmusi się do refleksji.


Nie przedłużając już.... dzisiaj podejmę się tematu "fałszywych ludzi", otóż ostatnio nad tym się trochę zastanawiałam i doszłam do wniosku, iż za dużo w życiu jest fałszywości.
W moim życiu na szczęście nie ma za dużo tej całej fałszywej otoczki (no chyba, że o czymś nie wiem...), ale z tego co zauważyłam w życiu moich znajomych, aż za dużo.
Ostatnio moja koleżanka powiedziała, że ma już dosyć tej całej fałszywości i w sumie nie dziwie jej się, gdyż teraz mało kto potrafi np. dochować tajemnicy.
Bardzo mnie to smuci i nie wiem do końca z czego to wynika możliwe, że ludzie boją się się być "prawdziwi", co jest absurdem!
Wydaje mi się, że obecnie ludzi zaufanych i szczerych ceni się najbardziej ;) Dlatego nie powinniśmy być fałszywi, ponieważ to na prawdę źle o nas świadczy, a przykładów fałszywości mogłabym wymieniać i wymieniać, ale taki najbardziej powszechny to chyba, gdy masz przyjaciółkę, a obgadujesz ją za plecami dosłownie! przy innych koleżankach no i nie wiem za bardzo jaki to ma cel takie gadanie na innych innym.
 W szkole z tym spotykam się bardzo często żeby nie powiedzieć regularnie!
Bardzo mocno mnie to irytuję no i na prawdę nie wiem jaki to ma sens, to dla mnie zwykła głupota, bo jeśli coś masz do kogoś, to powiedz tej osobie to prosto w twarz, gdyż jaka to sztuka obgadać? żadna.
 Ale wiadomo jak to jest... lubimy obgadywać, plotkować, nagadywać itp. Ja nie obgaduje ludzi, ale nie powiem lubię słuchać plotek :D W sumie kto nie lubi?! poza tym, to daje mi inspiracje, bo gdy nasłucham się tych wszystkich problemów moich znajomych, to mam wenę do napisania nowej notki ;)
Ale żeby nie odbiegać od tematu... fałszywość jest wszędzie! Nie tylko w nas ludziach, ale w całym otaczającym świecie.
Najgorsze jest to, że nie wiele jest się wstanie z tym coś zrobić... fałszywość istnieje i już.
 Na pewno warto zacząć od siebie i starać się być bardziej szczerym wobec ludzi i liczyć się z ich uczuciami, bo jakby nie patrzeć będąc fałszywym sprawiamy przykrość danej osobie.
Wiadomo szczerość nie zawsze jest opłacalna i czasem trzeba skłamać, ale chodzi mi, o to by nie ranić nikogo poprzez fałszywość - mam nadzieję, że wiecie o co chodzi.
Podsumowując: Na pewno każdy z Was w swoim życiu spotkał się z ludźmi fałszywymi i pewnie wiecie, że nie jest to ciekawe doświadczenie, więc starajcie się nie brać z takich ludzi przykładu tym bardziej, że czasem zupełnie nieświadomie jesteśmy fałszywi, dlatego warto mieć nad tym kontrolę i pozbywać się powoli tej okropnej cechy, a jeżeli nie masz z tym problemu, to gratuluję i wiedz, że w dzisiejszych czasach tacy ludzie jak Ty są wręcz bezcenni :)


                                                 <Zakochałam się w tej piosence<3>


niedziela, 10 marca 2013

Oczyszczenie duszy...

Witajcie! Dzisiaj poruszę temat dotyczący tak jak w temacie "oczyszczenia duszy";)
Tak więc, co to takie znaczy? otóż dla każdego "oczyszczenie" ma inne znaczenie...

Ja oczyszczam swoją duszę poprzez łzy... dla mnie jest to chyba najlepszy sposób na te tzw. oczyszczenie.
 Niestety bądź stety nie mam zbyt wiele okazji do płaczu, a gdy chce się wypłakać to nie mogę, a to jest najgorsze, gdyż wtedy czuję taką pustkę i nie wiem, co z sobą zrobić...
No i uważam, że trzeba płakać, ponieważ płacz jest bardzo potrzebny, więc jeśli odczuwasz taką potrzebę, to płacz i nie duś w sobie tych negatywnych emocji.
Niektórzy mówią, iż płacz, to oznaka słabości... moim zdaniem zdecydowanie tak nie jest, bo tak jak wspomniałam, to jest potrzebne, a dzięki naszym łzom przecież nie upadamy, tylko trwamy i możliwe, że płacz nie rozwiązuję problemów, to na pewno wyrzuca z nas te wszystkie niepotrzebne demony, które siedzą w naszym wnętrzu.
I chyba tylko płacz potrafi oczyścić duszę..., bo chyba nic innego nie potrafi sprawić, że poczujemy tą ulgę na sercu.
Podsumowując: Nigdy nie myśl, że skoro zechce Ci się płakać, to jest to oznaka Twojej słabości! Zazwyczaj łzy to oznaka, że na czymś nam bardzo zależy ;)
Warto też pamiętać, iż płacz, to całkowicie naturalny odruch w obliczu trudnej bądź emocjonującej, a nawet śmiesznej sytuacji.
Jeśli odczuwasz taką potrzebę, to płacz ile się da! Tak jak napisałam... to nie jest oznaka poddania się tylko wręcz przeciwnie -  płacz może uczynić nas silniejszymi i bardziej gotowymi do działania.







Jak pewnie zauważyliście dzisiejsza notka była troszkę krótsza niż poprzednie i jakbyście mogli, to piszcie komentarze odnoście notki i czy wolicie w takiej krótszej wersji czy może gdy bardziej się rozpisuje...?

czwartek, 7 marca 2013

Opinia innych

Hej! Dziś bez żadnego wstępu i zbędnych ceregieli po prostu od razu przejdę do tematu, czyli "Opinia innych" ;)

Pewnie dla wszystkich z Was opinia innych ludzi w mniejszym, bądź większym stopniu ma jakieś znaczenie.
I w sumie to dobrze jeśli przejmujemy się opinią osoby, która konstruktywnie wypowiedziała się na temat nas dotyczący, bo to zawsze czegoś nauczy i sprawi, że będziemy chcieli się doskonalić, ale na pewno nie wolno za bardzo brać sobie do serca zdania innych ludzi, gdyż oni za nas życia nie przeżyją, dlatego też najważniejsze jest zdanie nas samych.
 Niestety bardzo często o tym zapominamy i aż za bardzo bierzemy sobie do serca, to co ktoś coś tam powiedział no i zazwyczaj ta osoba nie zastanowiła się nad swoją wypowiedzią, a my to analizujemy, rozstrzygamy itp. jednym słowem niepotrzebnie zawracamy sobie tym głowę.
 W takiej sytuacji wydaje mi się, że to nie ma zwyczajnie sensu, co innego jeśli ta krytyka bądź jakaś wypowiedź danej osoby na nasz temat lub dotycząca nas była uzasadniona wtedy można się przejąć, ale bez przesady no i przede wszystkim zrobić coś w tym kierunku, aby było lepiej, gdyż jeśli ktoś krytykuje konstruktywnie, to tylko na naszą korzyść.
W dzisiejszych czasach tak jak już wspomniałam ludzie przejmują się tą opinią, bądź krytyką innych czasem wręcz zachowują się jakby nie mieli własnego rozumu i jakby zdanie innych było najważniejsze, co oczywiście prawdą nie jest.
Każdy powinien sam wiedzieć, co jest dla niego dobre w przeciwnym razie rzeczywiście opinia innych osób będzie przeważała nad wszystkim.
 Moim zdaniem jeśli przykładowo masz czerwone włosy, a Twój kolega powiedział, że wyglądasz jakbyś wysmarowała je przecierem pomidorowym, a tobie podoba się ten kolor, to nie przejmuj się tym! I nie zmieniaj koloru tylko dlatego, że jemu się nie podoba... no i trzeba też pamiętać, iż każdy ma inny gust i nie każdemu może się podobać Twoja nowa fryzura, ale na pewno znajdzie się ktoś taki kto będzie nią zafascynowany i to pokazuje, że najważniejsze jest to abyśmy my się czuli dobrze we własnym ciele, gdyż opinie ludzi są bardzo różne i chyba nie warto brać sobie ich do serca.
 Opinie innych nie tyczą się jedynie wyglądu, ale np. osoby z która chodzisz, ludźmi z którymi się zadajesz itp. I gdyby tak wybrać 10 osób z Twojego środowiska każda z nich miałaby inne zdanie o twoim chłopaku, twoich znajomych no i czy warto się tym przejmować, gdy np. ktoś powie Ci, że Twój chłopak Cię zdradza..? I w tej sytuacji nie wiesz czy ta osoba ma dobre intencje czy może złe? Oczywiście najlepiej się tym nie przejmować, ale wiadomo jakie to jest trudne wtedy zastanawiasz się czy mogłoby tak rzeczywiście być.
Także uważam, że najważniejsze jest to, aby każdy z nas miał własne zdanie na temat swoich znajomych itp. i nie słuchał plotek innych, gdyż zazwyczaj są one po prostu nie prawdziwe albo wyjęte z kontekstu.
Podsumowując: Czasami na pewno warto wysłuchać zdania innych ludzi i wyciągnąć z tego jakieś wnioski, ale należy też pamiętać, że to nasza opinia jest najważniejsza i bezsensowne zatracanie i przejmowanie się tym, co powiedzą inni jest na prawdę zbędne. 
Pamiętaj, że to Ty jesteś panem swojego losu i to Ty powinieneś dokonywać najlepszych wyborów dla  siebie oraz nie pozwól, aby ktokolwiek miał wpływ na Ciebie i Twoje decyzje.



               <Jeśli przeczytałeś - skomentuj! Wyraź swoją opinię, skrytykuj, skomentuj. >

                     Za każdy kreatywny komentarz, na pewno się odwdzięczę tym samym!

środa, 6 marca 2013

Emocjonujące, żenujące i śmieszne - sytuacje z mojego życia cz.1


Hej!
Przyznam się szczerze, że nie mam za bardzo dzisiaj weny, a tym samym brak pomysłu na jakąś "mądrą" notkę, no ale przecież od czasu do czasu mogę zaszaleć i napisać o czymś bzdurnym... dlatego w dzisiejszym poście przedstawię Wam najbardziej emocjonujące, żenujące i śmieszne sytuacje z mojego życia;)
 Zapewne każdy z Was ma takie wspomnienia, które utkwiły Wam w pamięci, więc dzisiaj właśnie opiszę te historie, które najbardziej zapamiętałam ;)
Tak więc zapraszam do czytania...:

1) Sierpień 2012 - Samotna wyprawa:
To były wakacje.. tego dnia byłam bardzo wnerwiona na cały świat do tego strasznie się nudziłam, więc pod wpływem emocji wzięłam łódź mojego taty, odpaliłam silnik i usiadłam za sterem no i po prostu odpłynęłam... Po drodze inni turyści i żeglarze których mijałam dziwnie się na mnie gapili:D
 Na szczęście bez żadnego szwanku dopłynęłam do takiej miejscowości Wilamowo, która znajdowała się jakieś ok. 25 km od mojej no i podpłynęłam do brzegu, zatrzymałam się no i podbiegłam do pobliskiego baru, bo byłam bardzo głodna, a nic ze sobą do jedzenia nie wzięłam.. po upływie może jakiś 15 minut chciałam się wrócić na łódź... patrzę, a tam moja łódź niemalże na środku jeziora... ;D Głupia ja - jej nawet nie zacumowałam ;p  Oczywiście byłam w panice.. nie miałam pojęcia, co robić! Pierwsza myśl to - zadzwonić po rodziców.. tylko jak skoro telefon zostawiłam w kabinie?!
W panice podbiegłam do lady barowej i spytałam się barmanki, czy nie pożyczyłaby mi komórki, gdyż muszę wykonać pilny telefon. Zgodziła się.. gdy już zadzwoniłam mama zaczęła na mnie krzyczeć i nie mogła uwierzyć, że sama wzięłam sobie łódkę i tak po prostu popłynęłam, no ale po jakiś 30 min. przyjechali po mnie rodzice, potem szybko tata wypożyczył  kajak no i popłynęłam z nim po tą łódź ;D
Oczywiście po powrocie miałam na prawdę mega ochrzan, no ale najważniejsze, że nic się nie stało ;)

2) styczeń 2007 - Surykatka i wybity ząb: 
Ta data pozostanie na zawsze w mojej pamięci, gdyż tego dnia przeżyłam na prawdę ogromny szok...
To były akurat ferie i poszłam do koleżanki zobaczyć jej nowego zwierzaka surykatkę, którą byłam zachwycona! Pełna emocji chciałam zawołać szybko mamę, aby zobaczyła tą surykatkę , gdyż chciałam ją przekonać, żeby też mi taką kupiła :D No i gdy biegłam z pokoju koleżanki do kuchni... zahaczyłam o wykładzinę nogą i dosłownie potem również zahaczyłam zębami o próg szafki :D
Teraz wydaje mi się to śmieszne, ale wtedy to była jakaś masakra... krew lała się niesamowicie, a ból był przerażający.. oczywiście połamałam sobie pół przedniego zęba i do dziś tą połówkę mam sztuczną.

3) Rzyganie w sklepie, zawsze spoko :D
Tego dnia czułam się tragicznie, gdyż dopadł mnie jakiś wirus, ale jakoś się za bardzo tym nie przejmowałam i poszłam sobie z mamą na zakupy.. po drodze już czułam, że ledwo, co trzymam się ziemi, a wszystko w okół mnie wirowało, ale jakoś doszłam do tego Lidla... wchodzę, a tam przez te gorące powietrze zrobiło mi się jeszcze bardziej słabo i w pewnym momencie po prostu rzygnęłam na podłogę :D Ludzie w sklepie zaczęli się gapić na moje rzygi, a ja z wielkim burakiem na twarzy ostatkami sił wybiegłam z tego sklepu, by trochę ochłonąć... najgorsze było, to, że kolega z klasy to widział, no nie było to miłe doświadczenie heh ;)

4) But w błocie:
Ta żenująca sytuacja przydarzyła mi się... wczoraj! Na zawodach biegowych, gdzie warunki były bardzo ekstremalne ;) Wszędzie błoto, resztki śniegu i było mega ślisko.
Gdy wystartowałam już na starcie but wbił mi się w błoto, a ja z pełnym entuzjazmem na twarzy biegłam przed siebie... po chwili zorientowałam się, że stopa mi się coś klei:D
Patrząc w dół wybuchłam śmiechem, cofnęłam się po tego buta, a tam mało mnie nie staranowali... a żeby tego wszystkiego było dość... fotograf zrobił zdjęcie mojego "buta w błocie" i potem umieścili na stronie internetowej mojego miasta... hurra mój but jest sławny!:D


5) styczeń 2013 - Strumień krwi...:
To był akurat 1 dzień po nowym roku...
byłam totalnie zamulona i niewyspana ;)
Na drugiej lekcji poczułam takie dziwne mrowienie w nosie i pomyślałam, że mam katar, co mnie trochę zdziwiło.. po chwili krew zaczęła mi lecieć wręcz strumieniem.. spanikowałam, nie wiedziałam co robić.. wszyscy coś tam pisali, a ja myślałam, że się wykrwawie .. szybko wybiegłam z klasy i poszłam do łazienki, zabrałam ze sobą całą rolkę papieru i wróciłam się z tym papierem na nosie do klasy i spytałam się nauczyciela, czy mogę pójść do pielęgniarki... wszyscy się tak dziwnie na mnie patrzyli, a nauczyciel z przerażonym wzrokiem:"Ojej! koniecznie!"...na nieszczęście po chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli z klas, a ja musiałam zakrwawiona jakoś przedostać się przez tą dżunglę, do tego moja szkoła jest bardzooo duża...po drodze nie ominęło się bez natrętnych gapiów oraz śmichów chichów;) gdy byłam już pod gabinetem pielęgniarki okazało się, że dziś nie przyjmuje, no to poszłam do pokoju nauczycielskiego i zaczęłam drzeć się, że krew mi z nosa leci... nauczyciele gapili się na mnie zamurowani, a ja wyglądałam mniej więcej tak...:


Po chwili pani psycholog wzięła mnie do gabinetu i zrobiła okład, po paru minutach krwotok ustąpił, a gdy wróciłam do klasy wszyscy zaczęli mnie wypytywać, co ja takiego robiłam w sylwestra i dlaczego aż tak się schlałam... :D


Kolejna porcja emocjonujących, żenujących i śmiesznych sytuacji z mojego życia wkrótce ! Oczywiście jeśli chcecie... ;)

niedziela, 3 marca 2013

Prawdziwe życie...

Hej!
Aktualnie w moim życiu nastąpił przełom, gdyż... usunęłam fejsbuka! Pomyślałam sobie..:"na co mi te badziewie?" i tak po prostu.. usunęłam. A wiem, że w dzisiejszych czasach to jedna z trudniejszych życiowych decyzji ;)
Ja nie żałuję, ponieważ fejs to taki mały manipulator twojego życia do tego odbiera Ci Twoją prywatność, dlatego Wy też zaszalejcie i usuńcie to! Zacznijcie żyć prawdziwym powietrzem, zacznijcie rozmawiać z ludźmi, zamiast pisać na tym czacie no i tak po prostu zacznijcie normalnie żyć!
>Tak, tak, wiem.. żarty sobie robię< no ale na prawdę w tym przypadku warto zaryzykować ;)
Oczywiście nie chcę nikomu tu nic narzucać, ale sami popatrzcie, że życie staje się coraz to bardziej sztuczne  właśnie przez tego typu portale.. trochę mnie przeraża fakt, że ludzie nie potrafią prawdziwie żyć, znam osoby, które w dobie tego całego szału na nowoczesność nie potrafią wykonać nawet najprostszych czynności...
Podziwiam tych dla których internet i ten cały wirtualny badziewny światek nie jest ich sensem życia...gdyż nie wiem czy zauważyliście, ale teraz prawie wszystko straciło swoją wiarygodność w szczególności ludzie, którzy stają się coraz to bardziej zepsuci i tacy puści w środku, aż czasem strach pomyśleć, co będzie dalej..
 Ale to jakie będzie te dalsze pokolenie zależy już do nas samych ;)
Oczywiście nie chcę poprzez tą notkę jak i wiele innych zbawiać świata, zmieniać ludzi, ich poglądów itp.
Chociaż na pewno fajnie jest gdy ktoś napisze mi w komentarzu, że dałam mu do myślenia! - To na prawdę bardzo motywuje, no ale każdy powinien być taki jak chce! Robić, to co chce i uważać tak jak chce!\ Także jeśli facebook lub po prostu ten wirtualny świat, to jakaś część twojego życia i nie chcesz tego zmieniać, to nie zmieniaj! Zresztą nie ma co się oszukiwać dla każdego z nas Internet ma jakieś znaczenie... mniejsze, większe, ale zawsze jakieś ma!
Nie da się bez niego tak po prostu żyć i to jest zrozumiałe... tylko szkoda, że nasze życie staje się przez to coraz to mniej prawdziwe, bo z czasem to wszystko zaczyna się mieszać, a gdy rozumiemy, że to real life, to zaczynamy nie ogarniać tego życia i w obliczu desperacji zatracamy się w tym wirtualnym, "bezpiecznym" świecie... no właśnie niby bezpiecznym, bezpieczniejszym niż te prawdziwe, ale tak na prawdę okazuje się, że to wirtualny świat jest największym dla nas wrogiem, tzn. wirtualny świat to wróg życia prawdziwego;)
 Dlatego na pewno trzeba umieć nie zatracać się za bardzo, bo to chyba najgorsze, co może być.
Oczywiście nie tylko Internet miesza w głowach, ale też wszelkie formy masowego przekazu... np. to co promują media może na prawdę omamić.
Tak ogólnie to życie w dzisiejszych czasach nie jest proste... trzeba mieć trochę w głowie, by wyjść z niego cało... może przesadzam, no ale człowiek na prawdę może popaść w depresję przez ten cały szał... gdyż do wszystkiego trzeba dążyć, każdy dzień, to kolejna walka o przetrwanie, o bycie lepszym, najlepszym, doskonałym itp. szczerze... ja to mam gdzieś! Nie chcę być najlepsza, najmądrzejsza, najładniejsza, najlepiej ubrana i w ogóle taka super fajna - mam na to wylane.. i irytują mnie ludzie, którzy dążą do tego za wszelką cenę... bo tak na prawdę to po co być najlepszym, ładnym, mądrym... jakie to ma teraz znaczenie?
Wydaje mi się, że coraz to mniejsze... przykładowo ludzie, którzy robią dobrą muzykę nie są promowani, a jakiś koleś, który śpiewa, o tym, że ona tu jest i tańczy dla niego ma miliony wyświetleń... tak samo z ludźmi mądrymi.. gadasz do rzeczy - nikt tego nie kuma, nikt nie chcę Cię słuchać, a jak pieprzysz od czapy - to wszyscy chcą Cię słuchać! heh.. to takie ironiczne..
Podsumowując: W dobie kiczu, chłamu, komercji postaraj się zachować swoją godność i nie ulegaj wpływom tego gówna... pamiętaj, że mimo, iż życie i cały ten świat nie jest prawdziwy, to Ty jesteś!
Bo o to chodzi.. abyś to Ty był prawdziwy, reszta ma niewielkie znaczenie, gdy znasz swoją wartość i jesteś sobą, prawdziwym sobą ;)


W następnej notce:
Emocjonujące, żenujące, śmieszne - sytuacje z mojego życia - ZAPRASZAM!

sobota, 2 marca 2013

Trudne życie w prostym świecie

Witajcie!
Dzisiaj poruszę taki temat, a nie inny, gdyż zdałam sobie ostatnio sprawę z tego, iż moje życie jest cholernie trudne, a świat, który mnie otacza jest taki prosty i banalny... pewnie większości wydaję się, że to świat jest taki nie do ogarnięcia, a tym samym ich życie jest beznadziejne.. no a właśnie chyba tak nie jest...

Na pewno znaczna większość naszych problemów wynika z tego, że sami sobie je wymyślamy, czyli nie potrafimy być obiektywni wobec otaczającej nas przestrzeni... Ja próbuje być jak najbardziej obiektywna, lecz.. nie udaje mi się to zbytnio.
 Tak więc m.in. dlatego też uważam, iż moje życie jest trudne, a prawda jest taka, że to ja jestem trudna, ponieważ nie potrafię uporać się z jakimiś tam moimi problemami.
 Mam na myśli to, że życie na prawdę nie jest takie skomplikowane jakie się nam wydaje tylko to "my" stawiamy pewne blokady i poprzez negatywne nastawienie sprowadzamy do siebie jak najwięcej tych niefajnych sytuacji.
 Z drugiej strony życie to wielka dżungla, a ludzie to hieny, więc w sumie nie dziwie się, że tak dużo ludzi nie potrafi się w tym odnaleźć.. włącznie ze mną! bo jednak też nie do końca radzę sobie z otaczającą mnie rzeczywistością i pewne sprawy po prostu mnie przytłaczają, no ale w sumie chyba o to chodzi, gdyż to uczy   takiej życiowej "twardości", a jak powszechnie wiadomo trzeba być twardym nie miękkim ;)
Osoby, które praktycznie całe życie mają usłane płatkami róż i nagle w ich życiu następuje jakaś przełomowa, trudna sytuacja zazwyczaj nie potrafią sobie potem z nią poradzić, gdyż nigdy nie mieli styczności z problemami i innymi ciężkimi chwilami.
 Dlatego chyba jest na tym świecie jakaś sprawiedliwość ;)
Co do problemów to ma je chyba każdy... są one częścią naszego życia, a nawet częścią nas.
Jeśli nie masz problemów to albo jest z tobą coś nie tak, albo jesteś niesamowitym szczęściarzem lub po prostu jest to cisza przed wielką burzą ;)
Nie da się ich chyba uniknąć czy jakoś pominąć.. jeśli w Twoim życiu ma nastąpić jakaś przykra sytuacja, to ona nastąpi wcześniej czy później...
I właśnie to głównie przez "problemy" życie w tym prostym świecie staje się takie trudne (tak, wiem mało odkrywcze) No ale mimo wszystko zawsze przecież można te życie sobie jakoś ułatwić.. na różne sposoby ;)
Wydaje mi się, że życie staje się łatwiejsze i o wiele bardziej kolorowe jak mamy w okół siebie wspaniałych ludzi, to dzięki nim w obliczu ciężkich chwil mamy nadzieję na lepsze jutro i chyba tak na prawdę tylko "ludzi" potrzebujemy do pełni szczęścia i już nie mówię tu o drugiej połówce tylko o osobach na których nam zależy i są dla nas bardzo ważni, przy których czujemy się po prostu... szczęśliwi :)
Jednym słowem aby człowiek był szczęśliwy potrzebuje do tego drugiego człowieka, czyli można powiedzieć, że sami nawzajem możemy dawać sobie szczęście;)
Podsumowując: Życie może i jest trudne, ale przecież nikt nigdy nie powiedział, że musi być proste, a tak w sumie to od nas zależy jakie ono będzie przecież to Ty masz kredki i to od Ciebie zależy jaki narysujesz sobie krajobraz ;)
Kolejna sprawa to na pewno warto, a nawet trzeba mieć obok siebie ludzi na których wiesz, że możesz liczyć, a jeżeli jesteś samotnikiem - to olej to! Przecież życie jest za krótkie by marnować je z samym sobą, nie bądź egoistą i otwórz się na innych... wtedy na prawdę nasze życie jest o wiele prostsze, oczywiście bardzo ważne jest nasze nastawienie od którego zależy tak na prawdę wszystko..