poniedziałek, 23 czerwca 2014

Gdy łapie Cię dół... zakop go :D

Witajciee!
To już moja druga notka od czasu opublikowania pierwszej notki po półrocznej przerwie:D A więc mogę być z siebie dumna!
I tak jak w tytule dzisiaj będzie o dole, dołach, górkach i pagórkach, które często ewentualnie od czasu do czasu pojawiają się w naszym życiu i tu chyba raczej nie ma wyjątków, no chyba, że ktoś urodził się na Hawajach, ma ogromną wille z basenem, nie musi chodzić do szkoły, jest inteligentny, piękny i ogólnie wszystko mega, nie musi się niczym martwić, to szczerze gratuluję, ale z drugiej strony... tacy ludzie u których wszystko jest na tip top muszą się straszliwe w tym życiu nudzić... także Ty drogi obywatelu ciesz się, iż życie każdego dnia dostarcza Ci tylu rozrywek, nie ważne, że i tych mniej pozytywnych, ważne, że jest różnorodność:D
Oczywiście nie jestem teraz mega poważna, ale no o to właśnie chodzi! Jeśli masz zły dzień, jesteś dobitnie dobity przytłaczającym Cię otoczeniem, całym tym syfem, to nie dołuj się jeszcze bardziej poprzez słuchanie zamulastych piosenek, czytaniem ckliwych wierzy, czy innych farmazonów, wejdź sobie na mojego bloga i od razu banan na twej pięknej twarzy się pojawi :D - Nie no to była tylko taka mała reklama...
Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi:) (Oczywiście nie chodzi mi o promowanie bloga:D) Nie warto się dołować, a jeśli już to robisz, to czasami wystarczy, że pomyślisz, iż inni mają gorzej od Ciebie, albo po prostu włączysz sobie kabaret lub posłuchasz jakiejś fajnej wesołej muzyki.
Natomiast są różne sytuacje i są różni ludzi i oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdy jest w stanie tak od razu ogarnąć się i przestać się zadręczać, wiem to... gdyż sama jestem taką osobą i tak wiem, to dość ironiczne, że udzielam Wam rad, ale robię to po to byście nie popełniali tego błędu, który ja często niestety popełniam, chociaż w takich dołujących sprawach najbardziej pomaga płacz, kiedyś napisałam nawet notkę o tym, że to on właśnie najlepiej oczyszcza naszą duszę i nadal tak uważam... płacz pomaga mi praktycznie we wszystkim, czasami nawet jestem zdolna go wywoływać, co jest głupie, ale no tak już mam i kocham płakać! hehe, ale oczywiście też kocham się śmiać i bez obaw zdecydowanie częściej się śmieje niż płacze;)
No i właśnie śmiech jest kolejnym sposobem na zakopanie doła, czasami wystarczy, że będziemy się śmiać dosłownie przez chwilę, a sprawi to, iż wydzielą się w nas endorfiny - hormony szczęścia i zdecydowanie będziemy już bardziej happy:D Ale no wiadomo... czasami trudno jest zmusić się do śmiechu, gdy najchętniej byśmy popadli w czarną rozpacz, ale spróbować warto!:)
Na pewno musicie też pamiętam i trzymać się tego, że optymizm jest niezastąpiony! Wierzcie mi! To jest cudowna cecha! Może nie zawsze zdrowa, ale życie jest jedno i nigdy nie wiadomo kiedy nam się ono skończy, a zamulanie na ekranie, że tak powiem nic nam nie da, żadnych korzyści, będziemy wiecznie nieszczęśliwymi istotami planety Ziemi, a przecież nie o to chodzi :) Cieszcie się tym, co jest... tak po prostu nie zważając na innych ludzi :) To się Wam opłaci, na prawdę...., gdyż to co jest dziś, jutro może już nie istnieć.

Na dziś to tyle;)
Nie zapomnij dodać komentarza, ewentualnie zaobserwować jeśli podoba Ci się mój blog:)

niedziela, 22 czerwca 2014

Nowy początek, tego co się już kiedyś zaczęło...

Witajcie na moim blogu!
Dzisiaj od pół roku jest to pierwsza notka, którą macie zaszczyt czytać:D
Oczywiście żartuje z tym zaszczytem, a jeśli nie chcecie, to oczywiście tego nie czytajcie, ale będzie mi bardzo miło jeśli jednak przeczytacie, gdyż no przyznam szczerze jestem w bardzo trudnej sytuacji życiowej... nie pisałam pół roku i straciłam większość moich czytelników!
Ale do rzeczy.... dzisiaj napisze Wam o szacunku, który KAŻDY z Was powinien posiadać. (nie wiem dlaczego, ale po prostu natchnęło mnie aby poruszyć ten temat)
Niestety w dzisiejszych czasach coraz mniej jest tolerancyjnych ludzi, a w szczególności w Polsce.
Moje zdanie jest takie i zawsze podchodzę z takim nastawieniem, że nie musimy się lubić, kochać, żywić do siebie jakieś uczucie, ale miejmy do siebie szacunek. Mimo wszystko.
Jeżeli Ty też masz takie nastawienie, to jest to połowa sukcesu!
Na prawdę nie rozumiem jak nie którzy ludzie są zawistni, odnoszą się do siebie z nienawiścią i są po prostu wredni... często dla kogoś kto nic im nie zrobił. W takich sytuacjach dla mnie tacy ludzie pozbawieni są człowieczeństwa i chyba muszą mieć jakieś kompleksy i poważne problemy z samym sobą.
Oczywiście są sytuacje kiedy to ktoś jest dla Was bardzo nie miły, a Wy chcecie jak najlepiej się na tej osobie odgryźć i moja rada jest taka, iż najlepsze co możecie zrobić w tej sytuacji, to nie wdawać się w zbędne kłótnie, tylko być opanowanym i inteligentnie wybrnąć z sytuacji, czyli być przeciwieństwem zachowania tamtej osoby. Na prawdę spokój ducha jest wstanie na prawdę wiele zdziałać w takich sytuacjach.
Pamiętajcie by szanować wszystkich ludzi! To niewątpliwie Wam się opłaci, gdyż po co palić za sobą mosty, rywalizować, sprzeczać i być do siebie wrogo nastawionym.... życie jest jedno, więc tym bardziej nie warto pokazywać się od tej złej strony, ale to nie znaczy, że macie nie mieć własnego zdania, ale zajmijcie się sobą i swoimi problemami oraz starajcie się nie interesować się i  wtrącać się w życie innych ludzi. Macie swoje i ono jest chyba najważniejsze...? Niestety wiele osób nie potrafi i żyje zazwyczaj nie tylko swoim życiem, ale też sąsiadki, siostry, koleżanki, sprzedawczyni z monopolowego, fryzjerki, czy pani co sprząta bloki... ale tak to już jest i chyba nie wiele jest się w stanie z tym zrobić.
 Oczywiście pewnie myślicie kim ja jestem, że udzielam Wam rad, otóż nikim wielkim... Jestem dziewczyną, mam 17 lat i swoje głupie problemy i oczywiście w swoim życiu poznałam wielu ludzi, których nienawidziłam i ciężko było mi mieć do nich jakikolwiek szacunek, ale mimo wszystko próbowałam i nadal jestem zdania, że nie warto komuś dopiekać, czasami warto odpuścić...

To tak na dobry początek, a może i nie... tak czy inaczej piszcie w komentarzach, czy notka Wam odpowiadała i przesyłajcie mi propozycje nowych tematów na bloga, gdyż nie chce pisać o czymś o czym już pisałam poprzednio.... chciałabym zacząć coś nowego, ale na razie nie mam większego pomysłu, tym bardziej, że nie mam czasu, co prawda to już prawie wakacje, ale niestety nie dla mnie cały lipiec będę pracować no i przyznam szczerze jestem strasznym leniwcem, więc mam nadzieję, że kreatywne pomysły narodzą się w waszych głowach , w zasadzie nie pomysły tylko jedynie pomysł na temat, który mogłabym zrealizować:) To tyle... z góry dzięki! Czytajcie, komentujcie, obserwujcie!:D

PS. DZIĘKI WIELKIE WSZYSTKIM, KTÓRZY MNIE NIE OPUŚCILI I DALEJ CZYTAJĄ MOJEGO BLOGA, NA PRAWDĘ NIE WAŻNE JEST DLA MNIE ILE WAS , WIEDZCIE, ŻE NA PRAWDĘ DLA MNIE TO WIELE ZNACZY.... :)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

REAKTYWACJA! czyli... wielki powrót! Nowy/ stary początek :)

Witajcie! 
Po półrocznej nieobecności spowodowanej brakiem czasu i innymi sytuacjami zaistniałymi w moim życiu postanowiłam znowu tutaj wrócić i dla Was pisać.
Przez przypadek trafiłam na tego bloga, przeczytałam praktycznie wszystkie swoje notki, które napisałam i po prostu znowu poczułam potrzebę pisania, wyrażania swoich emocji, uczuć i myśli...
Wiem, że już nikt mnie tutaj nie czyta, więc od nowa chcę zyskać czytelników, a być może odzyskać tych starych ;) Tematyka bloga oczywiście się nie zmieni... nadal to będą moje refleksje, których przez te pół roku sporo się nazbierało. Dlatego jeśli jesteście zainteresowani to zapraszam Was do obserwacji, a jeżeli chcesz się przekonać czy warto kliknąć "obserwuj" dla mojego bloga, to zjedź niżej, przeczytaj moje starsze notki i po prostu sam się przekonaj! Obiecuje, że praktycznie nic w moim stylu pisania się nie zmieni, mam też nadzieję, że nie wyszłam z wprawy :D Tym samym również chcę zachęcić Was do tworzenia blogów refleksyjnych, które mogą nieść mnóstwo satysfakcji i pozwalają odkryć siebie ! Także jeżeli zastanawiacie nad posiadaniem własnego bloga , to nie zakładajcie kolejnego modowego, których jest na prawdę miliony w blogosferze, warto tworzyć coś własnego i oryginalnego.
Na dzisiaj to tyle... dla przypomnienia o sobie i dla tych, którzy jeszcze mnie nie znają... Jestem Kaja mam 17 lat i 9 miesięcy, uwielbiam wyrażać, to co na prawdę myślę i straszliwie nie chcę mieć 18 lat! Ale niestety czas, to czas.... tego nie zatrzymasz:D



                          NOWA , PIERWSZA NOTKA OD PÓŁ ROKU JUŻ JUTRO!

sobota, 21 grudnia 2013

To wszystko, to nic...

Witajcie! Postanowiłam wrócić tutaj na dłużej... tak więc, to nic, że ostatnio pod moją notką są 3 komentarze na krzyż, to nic, że statystki maleją, to nic, że od ponad 2 miesięcy nie przybył mi ani 1 obserwator, to nic, że jestem zagrożona z matmy, to nic, że spławiłam kolesia, który mi się szalenie podoba i również, to nic, że zaczęła się prawie 2 tygodniowa przerwa świąteczna, a ja w ciągu tych 2 tyg mam tylko 3 dni wolnego, które i tak przeznaczę na kucie do matmy.... życie i tak jest cudowne!
Mimo wszystko... czasem trzeba sobie powiedzieć, że jest zajebiście mimo, iż rzeczywistość od tej zajebistości bardzo odbiega.... trzeba cieszyć się z tego co mamy!
Wiem.... to jest bardzo trudne. 
Sama nie ogarniam tego, co dzieję się wokół mnie. Na szczęście ten rok już się kończy i oby 2014 był lepszy. Ty pewnie też tak sobie wmawiasz:) Każdy tak sobie wmawia, a dlaczego? Dlatego, że każdy z nas ma nadzieję na lepsze jutro, a czy rzeczywiście jutro będzie lepsze? To zależy już tylko od nas samych. 
Tak, czy inaczej jakby nie było każdy nowy rok jest inny, może nie zawsze lepszy od poprzedniego, ale na pewno zawsze wyjątkowy, niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju.
 Osobiście podsumowując kończący się 2013 rok uważam, że był dla mnie zarówno pozytywny jak i negatywny... pechowa 13 niestety spełniła swoje zadanie, ale i tak nie mam żalu... te mniej milsze aspekty w moim życiu tego roku wiele mnie nauczyły i dlatego serdecznie tej 13 dziękuję ;)
Mam nadzieję, że Wy również potraficie wyciągać wnioski z negatywnych sytuacji i będziecie łaskawi w podsumowaniu kończącego się roku... a nowy przywitacie z mega pozytywnym nastawieniem, uśmiechem na twarzy , z wieloma nowymi pomysłami i otwartością do ludzi- życzę tego Wam, ale również i sobie, ponieważ nie zawsze potrafię iść z uśmiechem przez życie i też nie zawsze jestem w stanie się otwierać na innych ludzi.
Poza tym, to właśnie w 2013 r. 8 stycznia założyłam tego bloga... no cóż... miałam, co do niego większe oczekiwania, ale i tak nie jest źle w porównaniu do moich poprzednich blogów... ten zdecydowanie jest o wiele dojrzalszy od swoich poprzedników i zdecydowanie jest tym moim ulubionym, bo jest po prostu MÓJ, każda ta notka jest prawdziwa, napisana prosto z serca, treść jest wyrwana z moich myśli, uczuć, emocji itp. 
Jedyne z czego nie jestem zadowolona, to ta długa przerwa i to, że nie byłam w stanie reklamować często tego bloga przez co mam tak mało obserwatorów i wiele osób po prostu przestało mnie czytać:( Ale tak to jest, gdy się nie ma czasu i pretensje mogę mieć o to tylko do samej siebie... i mimo, że tej rocznicy jeszcze nie ma, to i tak teraz chcę podziękować wszystkim, którzy mimo moich przerw nadal mnie czytają i komentują tak miłymi słowami moje posty, DZIĘKUJĘ :)
 Dzięki Wam wiem, że nie mogę przestać prowadzić tego bloga... mimo wszystko:)
No i na dzisiaj to chyba wszystko.... kolejna mało odkrywcza notka, nie mająca chyba jakiegoś większego przesłania, po prostu cieszcie się tą końcówką tego roku, bo niedługo nas opuści i nie podsumowujcie go zbyt długo, bo zapewne jak skończycie, to będzie już 2014, a ten jednak warto jakoś w miarę fajnie przeżyć. Zostało okrągłe 10 dni. Postarajcie się aby każdy jeden kolejny dzień był tym wyjątkowym, tak na dobry początek tego nowego... , tak więc życzę Wam bardzo dużo prezentów, pysznego jedzenia, dziewczynom oby poszło w cycki :D, cudownej świątecznej atmosfery no i wiadomo.... zarąbistego sylwestra, aby szampan Wam się wylewał z butelki, a fajerwerki na niebie wystrzelały pięknie i cudownie jak nigdy dotąd, a na nowy rok życzę wszystkim miłości, bo to jej każdy potrzebuje 24 na dobę i bez niej my ludzie byśmy nie mieli po co istnieć..., nie wiem czy do takiej myśli trzeba dojrzeć, czy nie, ale doszłam do wniosku, że to właśnie MIŁOŚCI najbardziej się potrzebuje i tylko ona jest w stanie zapewnić szczęście i radość..., bo na pewno nie są to pieniądze, które dziś są jutro już nie, no ale niestety mam wrażenie, że dla niektórych osób tylko zielone papierki są w stanie zapewnić im, to czego chcą i więcej już do szczęścia im nie potrzeba, no ale trudno mogę takim ludziom tylko współczuć.
Pamiętajcie: Kierujcie się prawdziwymi wartościami, a sami będziecie warci...

niedziela, 8 grudnia 2013

Powracam tu w każdej chwili złej....?

Witajcie!
Nie wiem czy ktoś mnie jeszcze czyta po tej prawie 2-miesięcznej nieobecności, ale no niestety od zakończenia wakacji nie mam praktycznie na nic czasu... moje życie ogranicza się do szkoły, pracy, zajęć pozalekcyjnych, a potem tylko zostaje mi wieczór na odpoczynek i przez to, że tyle dzieje się w moim życiu coraz to częściej mam powody do zamuły, łapania doła itp.
Dzisiaj znowu czuje, że nie jest ze mną najlepiej.... jak tak dalej pójdzie, to każda moja notka na tym blogu będzie prowadziła czytelników do depresji , czego oczywiście bym nie chciała.
Ten blog miał dawać ludziom inspirację,  nadzieje na lepsze jutro, dowartościowanie itp., więc tak być nie może ;)
No ale niestety często jest tak, że chcemy pomagać innym ludziom, a sami sobie nie potrafimy pomóc.... podobnie jest właśnie w moim przypadku.

Nie radzę sobie z niektórymi problemami zaistniałymi w moim życiu, a może po prostu nie radzę sobie z samą z sobą i w tym tkwi problem? Nie będę opisywała dokładnie moich problemów, bo po pierwsze są one zbyt banalne, a po drugie można by było napisać o nich książkę, więc nie warto Was zanudzać :D 
Tak czy inaczej nie ogarniam tego wszystkiego, co się dzieje.... moja głowa niemalże eksploduje.
Pewnie Wam to uczucie nie jest obce i czasem też przerasta Was rzeczywistość... poza tym inni ludzie pojawiający się na naszej drodze.... niektórzy potrafią bardzo irytować, wnerwiać, obniżać nasze poczucie wartości i doprowadzać do szału.... jeszcze inni sprawiają, że nie widzimy poza nimi świata, zależy nam na nich i wszystko ładnie, pięknie, a potem wielkie rozczarowanie. Do tego wszystkiego dochodzą też problemy szkolne, miłosne, często w większość przypadkach finansowe i jeszcze inne, więc czasami na prawdę trudno nam się w tym wszystkim odnaleźć tym bardziej w momencie gdy inni wywierają na nas presję, oczekują, że zawsze będziemy dyspozycyjni itp., a przecież wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, czyli istotami, które mają prawo do chwili słabości, ale mimo to w tym brutalnym świecie rzadko kiedy można sobie pozwolić na zwątpienie, czy poddanie się. Tak to już jest... 
Muszę przyznać, że przez te 3 miesiące doświadczyłam praktycznie większość typów problemów... popadałam często ze skrajności w skrajność, poznałam wielu toksycznych ludzi, ale także tych sympatycznych i życzliwych, bardzo mocno obniżyła się moja wartość, ale z drugiej strony potrafiłam się podnieść i w miarę możliwości ogarnąć, nauczyłam się, co to znaczy praca i ciężko zarobione pieniądze, zaczęłam więcej czasu poświęcać nauce, dzięki czemu moje oceny są dla mnie zadowalające, a gdy dostałam jakąś jedynkę, od razu mnie to zaniepokoiło i poprawiłam, dzięki czemu stałam się bardziej ambitna, oczywiście nie mogło zabraknąć zawirowań uczuciowych.... - dzięki tym wszystkich sytuacjom, które były dla mnie jedne trudne, drugie trochę mniej i udało mi się przez nie przebrnąć wiele się nauczyłam, kolejny raz odkryłam nową cząstkę mnie, znowu zrozumiałam, że nic nie dzieję się bez przyczyny i wszystko dzieje się po COŚ, dlatego też Wy także tak na to patrzcie.
Nie użalajcie się nad tym co było, czy nawet nad tym co jest, po prostu starajcie się zmienić bieg wydarzeń na lepsze i potraktować , to co było złe jako lekcje życia, ponieważ po to są właśnie te "gorsze dni", aby zmieniać się na lepsze, zdobywać nowe życiowe doświadczenia i doceniać każdą przeżytą chwilę.
Na dzisiaj, to wszystko... być może to nie jest moja najlepsza notka, jest mało konkretna, bez ładu i składu, ale czasem człowiek musi chociaż odrobinę tego , co w nim siedzi przenieść z duszy do jakiejś innej formy... tak po prostu...

niedziela, 20 października 2013

Najgorsze co możesz zrobić, to.... poddać się

Hej! Dzisiaj wreszcie pierwsza notka od dawna taka od serca, tylko moja, wyciągnięta prosto z mojej duszy, głowy i w ogóle MOJA:D Tak więc mam dziś wenę, bynajmniej mam taką nadzieję, że ją mam, gdyż z tą weną to nigdy nie wiadomo... a temat taki, a nie inny, gdyż ostatnio w moim życiu duuużo się zmieniło, zaczęłam w nim jakby nowy etap i niby zmieniło się na dobre, to niestety, bądź stety dostałam w ostatnim czasie bardzo dużo kopów po d... i ogólnie zostałam przez pewne osoby dobita, trochę zaniżyła się moja wartość i w pewnym momencie dopadła mnie lekka depresja, ale jakoś się trzymam i mój przekaz w dzisiejszym poście jest następujący....


Tak jak ja, też pewnie i Wy macie swoje pochmurne dni i nie ma w tym nic dziwnego, każdy musi przez to przejść, ale czasem jest po prostu źle i nie radzisz sobie z czymś lub z kimś, kto Cię przykładowo miesza z błotem.... zapewne czujesz się wtedy zrąbanie... jak ten znoszony trampek, leżący w tym błocie.
Niestety życie jest jakie jest, ludzie są jacy są i choćby nie wiem co musisz dalej brnąć przez to gówno (wybaczcie brzydkie słownictwo), ale gdy już przez nie przebrniesz poczujesz się świetnie, taki.... zwyciężony.  I chyba warto dla takiego uczucia to wszystko wytrzymać.
Najważniejsze jest, to by się nie poddawać bez względu na to w jak beznadziejnej sytuacji jesteście, zawsze szukajcie rozwiązania lub po prostu dajcie sobie spokój z tym czym masz problem, próbujcie przetrwać, ale nigdy się nie poddajcie... poddać się, znaczy upaść, a upaść znaczy przegrać.
Choć bywa czasem i tak, że trzeba się poddać w jakiejś ważnej sprawie, ale mimo wszystko jednak próbujcie walczyć do końca!
Na prawdę wiem, co piszę, bo sama wiele razy chcę się poddać, dać sobie z czymś na luz, ale jeżeli jestem przekonana, że to jest właśnie TO... no to byłabym idiotką gdybym z tego zrezygnowała.
Życie jest jedno, Ty nim kierujesz i tylko i włącznie TY jesteś jego jedyną kierownicą! Nie pozwól komuś innemu za nią zasiąść.
Także walczcie, bądźcie niezwyciężeni! Poczujcie moc, którą w sobie macie, nie dajcie sobie wmówić, że coś jest z Wami nie tak, jesteście do niczego... bo tak nie jest. Oczywiście nie będę Wam wciskać kitu, że każdy z Was jest piękny, cudowny, mądry i wspaniały, bo wszyscy macie wady, ale też i tą moc o której wspomniałam... wykorzystajcie ją!
Na prawdę warto wierzyć w siebie, choćby dlatego żeby właśnie nie dać się sprać, poniżać i  by ktoś miał nad Wami kontrolę, bo ludzie którym brakuje pewności siebie zazwyczaj są tymi "gorszymi" w oczach innych. Z drugiej strony nie warto zwracać uwagi na innych ludzi, ale do tego również potrzeba tej wewnętrznej siły i pewności siebie.
Dlatego pracujcie nad tym, a dojdziecie do perfekcji.
Podsumowując: Najgorsze co możesz zrobić, to.... poddać się - zapamiętaj to!

piątek, 11 października 2013

Zdrowa żywność... co jeść, co omijać szeeerokim łukiem?

Hej! Wreszcie wracam po dość długiej nieobecności z której tłumaczyłam się w poprzedniej notce:D
Tak więc dzisiaj znalazłam troszkę więcej czasu, w zasadzie to się trochę nudzę, w sumie nie wiem dlaczego się nudzę, gdyż powinnam uczyć się do sprawdzianu z geografii, ale nie ważne nauka jak zwykle poczeka... mam tylko nadzieję, że nie wyszłam z wprawy pisania postów :D

Temat, który chcę dzisiaj poruszyć będzie troszkę inny od pozostałych na moim blogu, ponieważ będę Was uświadamiać, co tak na prawdę codziennie trafia do waszych brzuchów.... Ostatnio bardzo często wcielam się w rolę dietetyką i ogólnie strasznie zagłębiłam się w tego typu tematy, a nawet chciałam zmienić mój profil  hotelarski na właśnie Technik dietetyk, a w efekcie zmieniłam na fryzjerski... no cóż jestem jak widać strasznie rozchwianą emocjonalnie osobą, nie wiem co chcę tak na prawdę robić w życiu, ciągle zmieniam zdanie itd... no ale trudno, o tym również napiszę w którejś tam notce...

Zdrowa żywność... co jeść, a co omijać szerokim łukiem?

Nie wiem czy się zastanawiacie nad tym co jecie, co wkładacie do koszyka, gdy jesteście na zakupach... pewnie nie... i w sumie nic w tym dziwnego.
Ja też się nie zastanawiałam... po prostu kupowałam, to na co miałam w danej chwili ochotę i zapewne Wy macie dokładnie to samo.
Ale od pewnego czasu przejrzałam na oczy i NIE, to nie wpływ wszechobecnego GMO, po prostu tak sama od siebie postanowiłam, że zacznę uważać na to, co jem.
Nie miałam na myśli jakiejś drastycznej zdrowej diety, po prostu postawiłam sobie cel, że wyeliminuje pewne produkty z mojego menu. Aby zacząć ten "proces" musiałam na początek obczaić skład produktów, które często kupuję i.... zamarłam. Większość z nich zawierał aspartam, kwasy cytrynowe, sztuczne słodziki, substancje E, syrop glukozo-fruktozowy i inne dziadostwa, także zachęcam Was bardzo do czytania składów zanim coś kupicie, na prawdę warto mieć tą świadomość, co spożywacie, choćby dla własnego zdrowia i nie wydania pieniędzy w błoto, bo często kupujemy produkty, które nie są warte swojej ceny, a tylko nas trują. Nie mówię, że od razu mogą mieć na nas szkodliwy wpływ, ale przy większych ilościach picia np. jakiegoś napoju, który zawiera aspartam - owszem.
Bardzo często jest też tak, że mówicie sobie, że dziś zjecie coś zdrowego, dlatego tez wybieracie się do jakiegoś supermarketu widzicie jogurt, a na opakowaniu piękna soczystą truskawkę, więc bez wahania bierzecie ten "truskawkowy" jogurt.... niestety, to tylko złudzenie i wcale, to co zjedliście nie było, ani trochę zdrowe. Taki jogurt truskawkowy typu np. DANONE nie zawiera w sobie ani pół prawdziwej truskawki, tak więc co zawiera... w końcu to jogurt truskawkowy? Zazwyczaj to tylko aromaty i barwniki oraz kilka szkodliwych substancji z którymi przede wszystkim dzieci nie powinny mieć w ogóle do czynienia, a taki jogurt niestety zazwyczaj spożywają dzieci.
Tak więc to jedno wielkie oszustwo, chwyt marketingowy, ładne opakowanie i w zasadzie nic poza tym... Producenci żywności są nastawieni jedynie na zysk, co jest bardzo smutne w końcu chodzi o zdrowie milionów ludzi na świecie z którym jak widać tacy producenci się nie liczą...
 Także zamiast tego typu jogurtów truskawkowych, gruszkowych, bananowych lepiej zjeść prawdziwy taki owoc... ewentualnie samemu zrobić jogurt.
Podobnie też jest z sokami i napojami, to, że na etykiecie jakiegoś płynu jest pomarańcza nie znaczy wcale, że rzeczywiście ona się w nim znajduję... w sokach średniej jakości zawsze jest tam jakiś procent tego owocu, ale w napojach niegazowanych i gazowanych NIE MA GO WCALE... tylko sam cukier, woda, inne substancje słodząca i masa szkodliwych substancji, które w ogóle nie powinny być dodawane do produktów, które spożywają ludzie, no ale z drugiej strony czego się spodziewać po oranżadzie na złotówkę... no raczej niczego.
Co do soków chyba to oczywiste, że najlepsze są te samodzielnie wyciskane i od razu spożywane, no ale komu dzisiaj się chce w to bawić... natomiast ważne jest to abyście wiedzieli, że w sklepach są dostępne dwa rodzaje soków 100% - soki wyciśnięte bezpośrednio z owoców oraz soki otrzymywane z odtworzonego soku owocowego, które wcale nie są jakieś niezdrowe itp. 
Odtworzenie soku natomiast to dodanie odpowiedniej ilości wody oraz utraconych przy zagęszczaniu naturalnych aromatów. Sok taki nie może zawierać sztucznych barwników i aromatów oraz nie może być konserwowany chemicznie. Może być dosładzany cukrem.
Na koniec trochę o słodyczach, a raczej o czekoladzie, którą każdy z nas uwielbia. Nic dziwnego w końcu dostarcza nam tyle pozytywnych doznać...
Niestety nie wszystkie z nich są zdrowe... w niektórych jest masa emulgatorów, E, cukru, substancji słodzących i innych szkodliwców. Natomiast nie będę się dużo na ten temat rozwodzić, po prostu sami zajrzyjcie na skład czekolady z niskiej i średniej półki cenowej. Dlatego ja Wam polecam czekoladę gorzką (najbezpieczniejszą) i tą od WEDEL , zresztą tu macie skład i opinia, która jest POZYTYWNA: http://wieszcozjesz.blogspot.com/2012/08/czekolada-wedel-mleczna.html i dla przykładu czekolada NIEPOLECANA http://wieszcozjesz.blogspot.com/2012/11/wawel-czekolada-jogurtowo-truskawkowa.html
Podsumowując: Dzisiejsza notka miała na celu Was trochę uświadomić w zagrożeniu jakie niosą za sobą niektóre produkty, które na codzień spożywamy, ale to nie wszystko... to co opisałam było z lekka okrojone, nie są to wszystkie informacje, które chcę Wam przekazać, ale z racji, że nie chciałam się rozpisywać po prostu polecę Wam ten blog "WIESZ CO ZJESZ" http://wieszcozjesz.blogspot.com oraz http://www.harmonica.pl/swiadomosc_konsument_trucizny.htm
Na prawdę możecie się dowiedzieć mnóstwo przydatnych informacji.
Na dzisiaj to tyle i... BĄDŹCIE ŚWIADOMI! NIE DAJCIE SIĘ NABRAĆ NA KOLOROWE OPAKOWANIA, ETYKIETY I REKLAMY!


KOMENTUJ, OBSERWUJ, WYCIĄGAJ WNIOSKI...

MASZ POMYSŁ NA KOLEJNĄ NOTKĘ?
PISZ W KOMENTARZU! WSZYSTKIE POMYSŁY SĄ BRANE POD UWAGĘ:)

niedziela, 29 września 2013

REAKTYWACJA

Witajcie! Po bardzo długiej przerwie... nawet nie wiem czy mnie ktoś jeszcze czyta O_o Straciłam dość wielu obserwatorów, ale postaram się to wszystko nadrobić i być może zyskać nowych:)
Nie pisałam tak długi czas, gdyż no wiadomo zaczęła się szkoła i ogólnie dużo się w moim życiu zmieniło przez, co nie mam zbytnio na NIC dosłownie na NIC czasu...
Dzięki temu blogowi rozwijałam się jakby "duchowo" :D Poruszałam tematy raczej takie wartościowe, które mogą coś wieść do czyjeś głowy. Dużo osób mi pisało w komentarzach, że dzięki notkom, które piszę czytając je zaczynają zastanawiać się nad swoim życiem itp. i o to mi właśnie chodziło! To był mój cel, by trafić do ludzi, by każdy post coś wnosił, aby to nie był blog jak większość o modzie, kosmetykach i innych bzdurach. Myślę, że w miarę możliwości udało mi się poprowadzić ten blog jak chciałam i mimo, że nie nie odniósł on jakiejś dużej popularności, mam teraz o wiele mniej obserwatorów, to mimo wszystko czytała mnie satysfakcjonująca mnie liczba osób i tak na prawdę to ilość się nie liczy... ważne jest dla mnie to, że trafię choć tej 1 na 10 osób;)
W sumie to chyba wszystko, co chciałam napisać, "normalną" notkę postaram się opublikować jak najszybciej. Może nawet dziś:) Tematyka bloga raczej pozostanie niezmienna... jak zwykle będę umieszczała tu moje refleksje, poglądy na różne sprawy itp. Oczywiście nie zabraknie też poruszania innych tematów.
Zastanawiam się tylko nad zmianą szablonu....
Także na dzisiaj to tyle... jeśli jesteście zainteresowani moją nową-starą wersją bloga, to ZAPRASZAM SERDECZNIE DO OBSERWOWANIA:)




+ MEGA ODKRYCIE!!! ŁUKASZA Z 20m2 - "THE DUMPLINGS"!!!
Ich muzyka mnie totalnie zauroczyła! Słuchajcie, podziwiajcie i egzystujcie! Na prawdę niesamowita twórczość tak młodych ludzi! Dzięki nim wierzę, że prawdziwa muzyka wciąż żyję i ma szansę rozwijać skrzydła!
https://soundcloud.com/thedumplings
POLECAM PIEROGI!:D

NA YT MOŻECIE ZNALEŹĆ Z NIMI WYWIAD;)