niedziela, 28 lipca 2013

Czy Bóg istnieje?

Hej! Dzisiaj złamię moją zasadę hotelarską, gdyż każdy hotelarz NIE MOŻE ROZMAWIAĆ NA TEMAT POGLĄDÓW RELIGIJNYCH I BOGA, A TYM BARDZIEJ WYRAŻAĆ SWOJEGO ZDANIA NA TEN TEMAT. Natomiast dla nie ma tematów tabu!
Na początek na piszę trochę o swoim własnym stosunku do Boga, kościoła itp., tak więc nie jestem osobą jakąś specjalnie wierzącą, a już tym bardziej praktykującą. Uważam, że kościół, to tylko zbędna instytucja wyłudzająca pieniądze od zwykłych ludzi, która tak na prawdę nie wnosi nic wielkiego.
Moim zdaniem trzeba wierzyć sercem, a nie poprzez chodzenie do kościoła. Niestety wielu ludzi chodzi bo musi, tak samo spowiada się, bo musi, a prawda jest taka, że tylko im tak się wydaje, że muszą.
Jeżeli nie czujesz takowej potrzeby, to prostu nie chodź do tego kościoła, nie spowiadaj się.
Ja nie odczuwam potrzeby uczęszczania na mszę świętą, co niedziele, a u spowiedzi, to byłam zaledwie kilka razy w życiu, a to dlatego, że po prostu uważam, że nie jest mi to potrzebne i nie sprawi,  że będę lepszym człowiekiem. Śmieszą mnie ludzie, a w szczególności te wszystkie stare babki, które myślą, że jak zaczną uczęszczać w życiu kościoła, to zostaną jakoś mniej pokarane po śmierci, a zamiast się nawracać i modlić, to jedyne co robią, to wydzieranie się na cały kościół i podlizywanie się dla księdza... no ale cóż.
 Na prawdę nie mam nic przeciwko ludziom, którzy chodzą do kościoła, modlą się i chcą być blisko Boga, tylko niech będą w tym szczerzy, ponieważ takie chodzenie bez żadnego namysłu jest bez sensu.
Zauważyłam też, że jest "moda" na bycie Ateistą no i nie bardzo wiem skąd to się bierze, że tylu ludzi odwraca się od wiary.... i w sumie też nie mam nic przeciwko Ateistom, Agnostykom możesz być kim chcesz! Ważne abyś był dobrym człowiekiem!
A co do samego istnienia Boga, to moim zdaniem nawet jeśli nie istnieje, to trzeba spojrzeć na to z tej strony, że to jedyna osoba, która zawsze Cię wysłucha, to do niego każdego dnia modlisz się, prosisz o lepsze jutro i nawet jeśli nie otrzymujesz żadnej odpowiedzi, to dzięki temu monologowi i tak czujesz się lepiej, bo pozbyłeś się tego ciężaru ze swojej duszy. I w sumie to nie do końca jest tak, że nie otrzymujemy żadnej odpowiedzi.... otrzymujemy! Jeśli ktoś jest bystry, to zauważy, że w codziennym życiu, to wydarzenia mające miejsca, są odpowiedzią na nasze pytania.
Oczywiście trzeba pamiętać, że Bóg nie jest wróżką spełniającą każde nasze życzenie, pragnienie.
I nie można zwracać się do niego tylko wtedy gdy jest nam źle... niestety wiele ludzi tak robi.
Bóg jest dla nich jedynie ostatnim wyjściem z kiepskiej sytuacji i to jest słabe.... jeśli wierzysz, to bądź zawsze sercem przy Bogu.
Podsumowując: Mam nadzieję, że czytając tą notkę nie myśleliście, że otrzymacie konkretną odpowiedź na pytanie "Czy Bóg istnieje?":D Niestety nie jestem jasnowidzem, a nawet to ludzie z tym darem nie są w stanie tego przewidzieć i mimo tak wielu różnych badań, eksperymentów w dalszym ciągu nie wiemy, czy istnieje wszechmocny i wszechwiedzący Bóg, to jest po prostu wielka tajemnica, którą odkryjemy dopiero na tamtym świecie, bądź też nie. I jeszcze tak od siebie powiem, że moim zdaniem Bóg istnieje.... w sercach wielu ludzi i to jest cudowne, iż niektórzy mają w sobie tyle tej wiary, aż czują  jego obecność i tak na prawdę to Ty zadecydujesz, czy dla Ciebie również będzie istniał. I jeśli już uwierzysz, to nie będą dla Ciebie potrzebne żadne dowody, po prostu będziesz to wiedział!


 

Oczywiście dodawajcie komentarze odnośnie notki i opiszcie własne doświadczenia z Bogiem (Jeśli takie mieliście)

(MAM NA MYŚLI JAKIEŚ NADZWYCZAJNE, A ZARAZEM MAŁE SYTUACJE, KTÓRE COŚ W WASZYM ŻYCIU ZMIENIŁY, ZNACZYŁY ITP.)

15 komentarzy:

  1. Uwielbiam sposób w jaki piszesz, świetna notka. Ja osobiście wierzę w Boga, jednak nie czuję potrzeby chodzenia co niedzielę do kościoła, zapewne bym nie chodziła gdyby nie mama.. Więc moje chodzenie tak, jest, jak napisałaś, bez sensu (też tak uważam).

    Zapraszam do siebie : http://letyourdremscometrue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem osobą wierzącą, ale różnie to z tą wiarą bywa. Kiedyś, jak byłam jeszcze młodsza to jeździłam na obozy religijne i pamietam, ze były ... Niesamowite. Zawsze wracałam mega nawrócona i wydawało mi sie, ze teraz to już będzie zupełnie inaczej, ze ja będę inna i tak dalej . Ale po jakimś czasie te odczucia słabły, wracałam do rutyny . Byłam tez na jerychu młodych i to tez miało na mnie spory wpływ. Ogólnie to staram sie, aby moje życie było takie no.. dobre, ale wiadomo jak to bywa, jesteśmy tylko ludźmi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW, bardzo dobra notka :)
    Ja sam nie wiem czy wierzę czy nie, owszem chodzę do Kościoła, brałem sakramenty (komunia, bierzmowanie), ale tak naprawdę nie wiem czy ja jestem katolikiem? Podobnie jak Ty nie potrzebuje być cotydzień na mszy czy iść do spowiedzi...
    mlwdragon.blogspot.com
    historiaadam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. super blog czekam na dalsze posty :D a posty boskie

    OdpowiedzUsuń
  5. no cóż ... nie wiem co myśleć o Bogu, z jednej strony to nimozliwe , zeby ktos to sobie wymyslil , a z drugiej czemu nir ma jednego Boga, tylko są różni wyznawcy ?
    no , dowiemy sie w niebie lub piekle , ktore byc moze nie istnieje ?
    zapraszam ;3

    http://babyyoulightmyworldlikenobodyelse.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja osobiście jestem osobą wierzącą, ale tak jak ty uważam, że nie ważnie, czy ktoś wierzy, czy nie, ważne że jest dobrą osobą. Niestety ludzie z mojego otoczenia, albo są "ateistami" (bo jest tak jak napisałaś, jest taka moda) albo wielce zamodlonymi moherami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam podobny pogląd do Twojego. Wierzę w Boga i gdy czuję potrzebę, to idę do kościoła, ale nie robię tego pod przymusem, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że to mijałoby się z celem. Co z tego, że byłabym na mszy, a nie słuchałabym nawet kazania? No właśnie. Uważam, że skoro istnieje szatan (jestem pewna, że wiele przypadków opętania są prawdziwe), to również i Bóg. Popieram też to, co napisałaś o "ateistach" - jest ich tak wielu, ale i tak co Wielkanoc latają święcić jajka, bo np. jeśli są w moim wieku, to się do tego przed mamą nie przyznają, albo robią to dlatego "bo MAJĄ WŁASNE POGLĄDY NA DANY TEMAT", lub to jest po prostu modne. Dla mnie natomiast jest to śmiechu warte. Jest jeszcze taki typ osób, które są wielce wierzące, chodzą do kościoła, spowiadają się, przestrzegają niby tych dziesięciu przykazań, a tak naprawdę na co dzień każdemu po kolei obrabiają dupę za plecami. Miałam taką koleżankę w klasie, niby taka wierząca, ale każdego obgadywała i była zawistna, ale ona chyba żyła w świadomości, że jak się wyspowiada w pierwszy piątek miesiąca to i tak będzie bez grzechu :D

    Podsumowując mój komentarz i nawiązując do tego, co napisałaś: Nie ważne czy jesteś chrześcijaninem, muzułmaninem, ateistą, agnostykiem, gejem, lesbijką, biseksualistą - ważne, byś "nie robił bliźniemu, co tobie niemiłe".

    Pozdrawiam, bardzo mądry wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię sposób w jaki piszesz każdy post/notki. Uwielbiam cię <3

    Obserwacja za obserwacje. Jak tak to zacznij i mnie poinformuj.
    http://moda-ma-zasady.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię wypowiadać się na kontrowersyjne tematy :) Wkurza mnie, jako katoliczkę, kiedy ludzie obrażają Boga, mówią na ten temat bzdury, porównują wszystko do przypadku. Wychowałam się w rodzinie katolickiej i wierzę w Boga, że jest zawsze przy mnie, słucha mnie, gdy o coś proszę. Wszystkie sytuacje, jakie spotkały mnie w życiu, są robione ręką Boga i w to wierzę najmocniej. Bóg stawia przed ludźmi przeszkody, ale po to, żeby umieli sobie później radzić z podobnymi problemami. Szkoda, że tak wiele osób tego nie zauważa, i traktuje Boga jako bajkę, która nie istniała nigdy w rzeczywistości. Przyznam się bez bicia, że zaczęłam naprawdę wierzyć, jak miałam 13 lat. Wtedy moja babcia zachorowała na raka. Zaczęłam zauważać Boga dopiero wtedy, kiedy z kimś najważniejszym w moim życiu zaczęło dziać się coś złego. Codziennie się modliłam, żeby tylko wyzdrowiała, choć teraz, jako 16latka wiem, że to mało prawdopodobne. Wylewałam łzy, zaczęłam co niedzielę chodzić do kościoła, a wcześniej tylko sporadycznie. Jednak babcia odeszła, zostawiła mojego dziadka, moją mamę, moje rodzeństwo, mnie. Wtedy byłam zła na Boga, bo tyle czasu Go prosiłam. Wylałam jeszcze więcej łez, niż przedtem. Z czasem zrozumiałam, że w ten sposób Bóg dał mi do zrozumienia, że tak miał wyglądać los mojej babci. Wierzę w to, że kiedy Bóg odbiera do siebie tak szybko tych dobrych ludzi, którzy nigdy niczemu nie zawinili, to chce po prostu tych dobrych ludzi mieć przy sobie.

    Trochę masło maślane z tego wyszło, ale myślę, że jest zrozumiale :)

    Zapraszam też do mnie: http://195312.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za rozpisanie się :) Bardzo wzruszająca historia i cieszę się, że zrozumialas , ze Bog mial w tym wszystkim swoj cel :)

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pan Bóg jest wielki i cieszy mnie to, że są osoby, które nie wstydzą się na swoich blogach umieszczać takich notatek jak ta powyżej ; ) Jeżeli mogę coś powiedzieć o sobie, to tyle, że jestem osobą wierzącą i praktykującą i cieszę się, że poznałam w swoim życiu Boga. Każdego dnia mnie zaskakuje i zsyła kolejne łaski : ) Pamiętajmy, że każdego dnia mamy tysiące decyzji do podjęcia i warto czasami popatrzyć na dzień "z góry". Nawet jeżeli nie wierzymy w Boga, to warto zastanowić się czasem nad sensem swojego życia i każdego przeżytego dnia. Czy chcę przeżyć to życie tylko po to, żeby przeżyć, czy jednak chcę od życia czegoś więcej ? ; ) Bo wiecie- "tylko martwe ryby płyną z prądem" (Chris Bradford)

    OdpowiedzUsuń

-Jeżeli dodajesz komentarz, to mam nadzieję, że przeczytałeś całą notkę.
-Komentarzami typu "fajny blog" - SPAMUJESZ!
-Jeśli Twój komentarz będzie posiadał więcej niż 4 słowa, na pewno się zrewanżuje !:)

Pozdrawiam:)