niedziela, 8 grudnia 2013

Powracam tu w każdej chwili złej....?

Witajcie!
Nie wiem czy ktoś mnie jeszcze czyta po tej prawie 2-miesięcznej nieobecności, ale no niestety od zakończenia wakacji nie mam praktycznie na nic czasu... moje życie ogranicza się do szkoły, pracy, zajęć pozalekcyjnych, a potem tylko zostaje mi wieczór na odpoczynek i przez to, że tyle dzieje się w moim życiu coraz to częściej mam powody do zamuły, łapania doła itp.
Dzisiaj znowu czuje, że nie jest ze mną najlepiej.... jak tak dalej pójdzie, to każda moja notka na tym blogu będzie prowadziła czytelników do depresji , czego oczywiście bym nie chciała.
Ten blog miał dawać ludziom inspirację,  nadzieje na lepsze jutro, dowartościowanie itp., więc tak być nie może ;)
No ale niestety często jest tak, że chcemy pomagać innym ludziom, a sami sobie nie potrafimy pomóc.... podobnie jest właśnie w moim przypadku.

Nie radzę sobie z niektórymi problemami zaistniałymi w moim życiu, a może po prostu nie radzę sobie z samą z sobą i w tym tkwi problem? Nie będę opisywała dokładnie moich problemów, bo po pierwsze są one zbyt banalne, a po drugie można by było napisać o nich książkę, więc nie warto Was zanudzać :D 
Tak czy inaczej nie ogarniam tego wszystkiego, co się dzieje.... moja głowa niemalże eksploduje.
Pewnie Wam to uczucie nie jest obce i czasem też przerasta Was rzeczywistość... poza tym inni ludzie pojawiający się na naszej drodze.... niektórzy potrafią bardzo irytować, wnerwiać, obniżać nasze poczucie wartości i doprowadzać do szału.... jeszcze inni sprawiają, że nie widzimy poza nimi świata, zależy nam na nich i wszystko ładnie, pięknie, a potem wielkie rozczarowanie. Do tego wszystkiego dochodzą też problemy szkolne, miłosne, często w większość przypadkach finansowe i jeszcze inne, więc czasami na prawdę trudno nam się w tym wszystkim odnaleźć tym bardziej w momencie gdy inni wywierają na nas presję, oczekują, że zawsze będziemy dyspozycyjni itp., a przecież wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, czyli istotami, które mają prawo do chwili słabości, ale mimo to w tym brutalnym świecie rzadko kiedy można sobie pozwolić na zwątpienie, czy poddanie się. Tak to już jest... 
Muszę przyznać, że przez te 3 miesiące doświadczyłam praktycznie większość typów problemów... popadałam często ze skrajności w skrajność, poznałam wielu toksycznych ludzi, ale także tych sympatycznych i życzliwych, bardzo mocno obniżyła się moja wartość, ale z drugiej strony potrafiłam się podnieść i w miarę możliwości ogarnąć, nauczyłam się, co to znaczy praca i ciężko zarobione pieniądze, zaczęłam więcej czasu poświęcać nauce, dzięki czemu moje oceny są dla mnie zadowalające, a gdy dostałam jakąś jedynkę, od razu mnie to zaniepokoiło i poprawiłam, dzięki czemu stałam się bardziej ambitna, oczywiście nie mogło zabraknąć zawirowań uczuciowych.... - dzięki tym wszystkich sytuacjom, które były dla mnie jedne trudne, drugie trochę mniej i udało mi się przez nie przebrnąć wiele się nauczyłam, kolejny raz odkryłam nową cząstkę mnie, znowu zrozumiałam, że nic nie dzieję się bez przyczyny i wszystko dzieje się po COŚ, dlatego też Wy także tak na to patrzcie.
Nie użalajcie się nad tym co było, czy nawet nad tym co jest, po prostu starajcie się zmienić bieg wydarzeń na lepsze i potraktować , to co było złe jako lekcje życia, ponieważ po to są właśnie te "gorsze dni", aby zmieniać się na lepsze, zdobywać nowe życiowe doświadczenia i doceniać każdą przeżytą chwilę.
Na dzisiaj, to wszystko... być może to nie jest moja najlepsza notka, jest mało konkretna, bez ładu i składu, ale czasem człowiek musi chociaż odrobinę tego , co w nim siedzi przenieść z duszy do jakiejś innej formy... tak po prostu...

4 komentarze:

  1. Jesteś na pewno silna :) Masz rację, grunt to zacisnąć zęby i się nie poddawać.
    Szczerze mówiąc ja też przeważnie mam ochotę pisać wtedy, gdy mam gorsze dni... oczywiście niekoniecznie wpisy na bloga, ponieważ wtedy byłby to poradnik dla samobójców, ale ogólnie na papierze czy w wordzie - obojętnie, byleby to przelać gdzieś, gdzie nie będzie to takie skomplikowane :)
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. To może teraz czas na to, by czytelnicy podnieśli Twoją samoocenę? No cóż, spróbuję!
    Otóż Kaju, jesteś wspaniałą dziewczyną, Twój blog dużo razy zainspirował mnie do napisania notki na moim refleksyjnym wylewniku myśli. Zaskoczona byłam przerwą w blogowaniu, ale domyśliłam się, że życie prywatne daje Ci w kość. Bywa. Cieszę się, że znalazłaś te pięć minut, już choćby tylko po to, by napisać, jak to nazwałaś "posta bez ładu i składu", ale cieszę się, że chociaż w ten sposób mogłaś okazać, iż jesteś i będziesz. Dziękuję za to co robisz, bo miło czasem poczytać o tym, jak świat wygląda z perspektywy innej, niż moja. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatkalo mnie. Oczywiscie pozytywnie:) Dziękuję Ci bardzo za tak mile slowa;) Wlasnie takie osoby jak Ty dają mi inspirację do pisania i "bycia"na tym blogu:) pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń

-Jeżeli dodajesz komentarz, to mam nadzieję, że przeczytałeś całą notkę.
-Komentarzami typu "fajny blog" - SPAMUJESZ!
-Jeśli Twój komentarz będzie posiadał więcej niż 4 słowa, na pewno się zrewanżuje !:)

Pozdrawiam:)